Elastyczność to nasza siła. Rozmowa z Klaudiuszem Taberskim, Kierownikiem Projektu w Akson Elektro

Czy z magistrem z historii można montować linie teletechniczne i czerpać z tego przyjemność? Przedstawiamy historię Klaudiusza Taberskiego, który od 19 lat zasila nasz zespół i z energią podchodzi do nowych wyzwań. Jak wyglądała jego droga zawodowa? Sprawdź.

Klaudiuszu, możesz się pochwalić naprawdę sporym stażem pracy w Akson Elektro. Powiedz nam, nad czym pracujesz w tej chwili.

To prawda, pracuję w Aksonie już 19 lat, czyli za chwilę będzie okrągła rocznica. Obecnie zajmuję się dużym projektem dla niemieckiej firmy Rhalmeyer. To wiodący dostawca przenośników i systemów przenośnikowych do wewnętrznego transportu. Aktualnie wykonujemy montaż linii technologiczno-przesyłowej w miejscowości Zinbach, na granicy austriacko-niemieckiej. Prace wykonujemy na inwestycjach w fabrykach koncernu Schutz i obejmują one instalację zasilającą silniki elektryczne podajników oraz elementów przesyłowych, montaż i podłączene sensorów optycznych oraz podłączenia w szafach sterowania.

Twoja historia w firmie jest imponująca – zajmowałeś różne stanowiska, a zaczynałeś praktycznie bez żadnego doświadczenia w branży. Jak doszedłeś do miejsca, w którym jesteś teraz?

Jestem z wykształcenia magistrem historii, więc z branżą nie miałem nic wspólnego. Moje doświadczenie zawodowe związane było ze sprzedażą – byłem przedstawicielem handlowym i to skierowało mnie do Aksona. 19 lat temu Akson Elektro liczył zaledwie kilka osób, była to mała firma, ale z wielkimi ambicjami. Potrzebowała kogoś, kto będzie rozmawiał z klientami i tą osobą zostałem ja. Początki były bolesne (śmiech). Nie miałem pojęcia o branży, wszystkiego musiałem nauczyć się od podstaw, żeby móc prowadzić rozmowy z potencjalnymi klientami, musiałem szybko wdrożyć się w temat zupełnie dla mnie nowy.

W trakcie tego wdrażania się, pojawiła się potrzeba dodatkowego wsparcia na budowie, w terenie. Podjąłem wyzwanie i po paru miesiącach w Aksonie pojechałem na pierwszą inwestycję. Znowu zaczynałem od zera, bo w tamtym czasie wkręcenie żarówki było wszystkim, co umiałem (śmiech). Na szczęście Paweł Zdanowicz, właściciel firmy i koledzy z zespołu bardzo dużo mnie nauczyli. Trafiłem naprawdę na fajnych ludzi, którzy zapewnili mi 100% wsparcia i pewnie właśnie dzięki temu szybko zdecydowałem, że ta praca fizyczna na inwestycji to jest coś, co chciałbym robić.

Wróciłem do szkoły, zrobiłem technikum budowlane, szkoliłem się ze wszystkiego, co mogło mi się przydać w Aksonie. Dużo zawdzięczam też zespołowi, z którym pracowałem. Koledzy przekazywali mi swoją wiedzę i sprawili, że szybko się usamodzielniłem. Z czasem zacząłem też prowadzić inwestycje, kierowałem grupą młodych ludzi, którzy przyszli do Aksona. Zostałem mianowany Managerem Projektów i zarządzałem od tego czasu ekipą liczącą od kilku do kilkunastu osób.

Przeczytaj również: Ambitne projekty wymagają zwinnego podejścia. Rozmowa z Grzegorzem Kaczmarkiem, szefa PMO w Akson Elektro

Twoje doświadczenie pokazuje, że przy odpowiedniej motywacji i wsparciu ze strony zespołu można nauczyć się wszystkiego. Czy coś jeszcze pomogło Ci w dojściu do stanowiska Project Managera?

Specyfika mojej pracy była taka, że potrafiłem łączyć różne kompetencje – handlowe, biznesowe, techniczne. Nie miałem tylko jednego stanowiska, robiłem w Aksonie wszystko. Przeważnie tak jest, gdy firma jest niewielka, potrzebuje wtedy ludzi uniwersalnych. Zdobywałem więc doświadczenie prowadząc zarówno małe projekty trwające kilka tygodni, jak i większe inwestycje. Nie broniłem się przed żadnym wyzwaniem, bo wiedziałem, że mam duże wsparcie i zaufanie w zespole i to na pewno pomogło mi w moim rozwoju zawodowym.

Obecnie odpowiadasz za realizacje dla jednego z najważniejszych klientów firmy. Jak wygląda ta współpraca?

Projekt, na którym teraz jestem, prowadzimy póki co tylko z kolegą, z czasem może będzie nas więcej, na razie nie ma takiej potrzeby. Póki co jesteśmy w cyklach: dwa tygodnie na montażu, tydzień zjeżdżamy. Składamy elementy, uruchamiamy, kablujemy. To istotny klient, bo bierze udział w realizacjach w Europie, a nawet na świecie. My razem z nim podróżujemy po tych inwestycjach i wykonujemy nasze prace. Wcześniej była Hiszpania, teraz są Niemcy, są wzmianki o Stanach Zjednoczonych, Włoszech. Niektóre podzespoły firma wysyłała też do Japonii.

Jak myślisz, dlaczego klient cały czas jest z Aksonem? Jakie korzyści czerpie z tej współpracy?

Klient nas wziął na sprawdzenie i po pierwszych wspólnych projektach po prostu stwierdził, że mamy u niego być. Jesteśmy już na tyle samodzielni, że traktuje nas trochę jak swoich pracowników. Do każdej realizacji oddelegowane są konkretne osoby. To jest zawsze miłe, kiedy współpraca przebiega tak bezproblemowo, ale też z drugiej strony wynika to też z faktu, że po prostu traktujemy tę pracę serio. Tak to powinno działać. Klient daje nam zlecenie, my pracujemy z dbałością o jakość tak, by wszystko działało sprawnie i bezawaryjnie, a owocem tego jest sympatyczna i długotrwała partnerska współpraca.

Od Ciebie ta współpraca wymaga z kolei częstych wyjazdów za granicę. Jak to wygląda na co dzień w Aksonie? Można się do tego przyzwyczaić?

Na tym polega specyfika Aksona, że robót na miejscu za dużo nie ma. Na początku było jej więcej, ale szybko zaczęły się wyjazdy. Dzisiaj jeździmy już po całej Europie. Na pewno jest to coś, co trzeba wziąć pod uwagę, zatrudniając się w Aksonie, ale można to polubić. Wiele z tych inwestycji i wyjazdów miło wspominam. Jestem też człowiekiem, który lubi, jak dużo się dzieje, więc odnajduję się w tych warunkach.

Przeczytaj również: Nasze wartości to nasz kompas. Rozmowa z Michałem Kozinogą, Koordynatorem projektów w Akson Elektro

Jesteś zadowolony z miejsca, w którym się obecnie znajdujesz czy szukasz kolejnych możliwości rozwoju?

Na ten moment projekt, nad którym pracuję, bardzo mi odpowiada. Akson zapewnia też dużą różnorodność, jeśli chodzi o pracę, więc nie narzekam na rutynę. Firma jest też na etapie dużych zmian, restrukturyzacji, która jest w tej chwili niezwykle potrzebna. Akson działał do tej pory trochę na zasadzie toczącej się kuli, teraz pojawia się powoli jakiś plan, nad którym pracuje Zarząd i w który my pracownicy również jesteśmy angażowani. Jesteśmy więc na etapie transformacji naszej organizacji

A jeśli chodzi o Twoje umiejętności? Widzisz dla siebie pole do nabywania nowej wiedzy?

Umiejętności rozwijamy za każdym razem, kiedy mierzymy się z mniejszymi czy większymi trudnościami. Nasza praca jest w dużym stopniu powtarzalna, ale pojawiają się od czasu do czasu pewne niuanse, na które musimy zareagować. Po tylu latach wiemy już jednak, gdzie szukać pomocy albo w jaki sposób sobie z takimi sytuacjami radzić. Po tylu latach w Aksonie, gdzie robiłem już tak wiele rzeczy, nie wiem, czy coś jest w stanie mnie zaskoczyć na tyle, żebym nie mógł się do tego dostosować. To doświadczenie jest bezcenne.

Na koniec powiedz nam, co oprócz gotowości do wyjazdów i uczenia się jest istotne, żeby odnaleźć się w Aksonie i czerpać satysfakcję z pracy?

Wydaje mi się, że ta umiejętność dostosowywania się, elastyczność jest niezbędna i to ona jest naszą ogromną siłą. Ktoś, kto chciałby pracować jednostajnie, schematycznie, od 7 do 15, raczej się tu nie odnajdzie. Inwestycje są podobne, ale to nie oznacza, że każdy dzień wygląda tak samo. Trzeba to lubić, tak samo, jak trzeba lubić te ubrudzone ręce i spocone czoło.

Klaudiuszu, gratulujemy prawie dwóch dekad rozwoju i pracy w Akson Elektro. Na kolejną życzymy Ci ciekawych wyzwań i sukcesów, które będą źródłem dużej satysfakcji. Dziękujemy za rozmowę.

Dziękuję.